Wycieczka oddziałowa do zaprzyjaźnionych kaktusiarzy na Pomorzu i na Kaszubach

30 i 31 maja 2024

W dniach 30 i 31 maja b.r. doszła do skutku nasza długo planowana oddziałowa wycieczka kaktusowa. Obraliśmy północny kierunek - Pomorze i Kaszuby.

Rozpoczęliśmy ją w Tczewie u kol. Przemka Nadolnego, gdzie Gospodarz powitał nas w swojej kolekcji, a następnie dokładnie nam wszystko objaśniał. Piękny zbiorek i bardzo rozwojowy.

Po pożegnaniach przemieściliśmy się do Ostrzyc do kol. Mietka Burgharda, który prowadzi CACTUSARIUM.

Wnętrze ogromnego tunelu wypełnione jest szczelnie dużymi i wiekowymi kaktusami. W zdecydowanej większości są to rośliny wysiane i wypielęgnowane przez Gospodarza przez dziesięciolecia. Zgodnie stwierdziliśmy, że takie kaktusowe bogactwo zasługuje na lepszą ekspozycję i rozpropagowanie.

Po noclegu poprzedzonym "tematycznymi rozmowami" przemieściliśmy się do Gdańska, gdzie czekali już na nas Państwo Blaczkowscy. Tam zanurzyliśmy się w "morze" roślin, które Tomek w większości wychował z nasion pozyskanych na stanowiskach naturalnych. W chwilach przerw podejmowała nas rodzinnie Pani domu, czyli Małgosia.

Można by tam jeszcze pobyć, ale nieubłagany czas popędzał więc i my popędziliśmy do następnego miejsca.

Była to kolekcja kol. Kuby Drożdża w Słupsku. Tam również zastaliśmy stoły uginające się pod kaktusami i dumnego z nich Gospodarza. I słusznie dumnego, bo pięknych roślin naprawdę mnóstwo! Posileni na ciele przez Gospodynię (dzięki) musieliśmy jednak ruszać dalej, bo niespodziewanie dzień się zaczął kończyć.

Ostatnim punktem programu było gospodarstwo w Jarużynie. Piotr Licznerski tracił już powoli nadzieję, że dotrzemy przed zmrokiem. Udało się jednak i mieliśmy dobrą godzinę nim zrobiło się ciemno. Zdążyliśmy spenetrować stoły i wybrać coś dla siebie słuchając jednocześnie opowieści Gospodarza o zawiłościach hybrydyzacji i chimeryzacji kaktusów. Dany nam krótki czas wykorzystaliśmy do końca.

Wracaliśmy do domów z głowami pełnymi wrażeń i pojemnikami pełnymi "ciernistych pamiątek".

Podsumowując - wyjazd bardzo udany bo:
- wszędzie byliśmy serdecznie przyjmowani
- odwiedzone kolekcje piękne i różnorodne
- poznaliśmy kawał polskiego kaktusiarstwa (odnosząc się do przysłowia - sami nie wiecie co posiadacie.)
- poznaliśmy też lepiej siebie nawzajem.

I na koniec. Karolino, Leszku! Dzięki za robotę organizacyjną.